Goa - spokój i oczyszczenie

Goa - spokój i oczyszczenie
Autor: 
Angie Święc
Zdjęcia: 
Angie Święc

Można poświęcić dwa tygodnie na rygorystyczny reżim ćwiczeń Jogi Ashtangi i wrócic bardziej wypoczętym, niż po miesiącu leżenia plackiem na plaży. Choć słońca i plaży też nie zabraknie nam na Goa.

Egzotyczne ptaki świergoczą wśród tropikalnych drzew, w trawie brzęczą cykady, a gdzieś w oddali zaczyna piać samotny kogut, wieszcząc nadejście nowego dnia. To jedyne oznaki życia o 5.30 rano, gdy jeszcze pogrążeni w półśnie jogini, uzbrojeni w maty, ruszają na poranne ćwiczenia. Dla większości z nas pobudka o tak nieprzyzwoitej porze nie byłaby szczytem marzeń, zwłaszcza na wakacjach, jednak właśnie tak rozpoczyna się każdy dzień w Purple Valley Yoga Retreat na Indyjskiej wyspie Goa. Adepci w każdym wieku przybyli tu z całego świata, by poświęcić dwa tygodnie wakacji na uprawianie jogi. Wielu z nich twierdzi, że zmęczyło ich zwiedzanie nieznanych krain w roli zwyczajnego turysty. Zamiast tego decydują się przeznaczyć czas na eksplorację nieznanej krainy własnego wnętrza. Niektórzy uprawiają jogę codziennie, inni pragną wejść w regularny rytm, a jeszcze inni dopiero zaczynają. Z dala od codziennych obowiązków chcą poświęcić się wyłącznie jodze i zdrowiu, a porzucenie rutyny umożliwia im inne spojrzenie na życie i najważniejsze sprawy.

Joga dla wytrzymałych

goa-spokoj-i-oczyszczenie_3.jpgJest nas około trzydziestu uczestników wyprawy do Purple Valley Yoga Retreat, prowadzonej przez Basią Lipską. Jeśli ktoś potrafi patrzeć na świat przez pryzmat wielu różnych doświadczeń, tą osobą jest Basia. Urodzona w Polsce, wychowana w Kanadzie, przez dziesięć lat mieszkała w Japonii, gdzie współtworzyła klub Ashtanga Yoga Japan. Każdego roku wiernie pielgrzymowała do Mysore w Indiach, by tam pobierać nauki i ćwiczyć pod okiem swojego guru, Sri K. Pattabhiego Joisa i jego wnuka R. Sharatha. Tam też otrzymała certyfikat uprawniający do nauczania jogi, wystawiony przez Ashtanga Yoga Research Institute. Obecnie Basia mieszka w Oslo i często przyjeżdża do Polski, by prowadzić warsztaty oraz szkolenia dla trenerów.

Ashtanga to niezwykle intensywna technika jogi, która wymaga wczesnej pobudki (nawet w wakacje) i zmusza do sięgnięcia granic fizycznej wytrzymałości. Siedzenie i delikatne rozciąganie ciała nie wchodzi w grę – w Ashtandze oddech jest mocny i głośny, wychodzi z gardła (ujjai), a ruchy ciała układają się zgodnie z oddechem w konkretną sekwencję i przepływ (vinyasa), spojrzenie zaś utkwione jest w jeden punkt (dristi), co pomaga osiągnąć lepszą koncentrację umysłu. Umysł i ciało wykonują harmonijny taniec, a dzięki wytwarzanemu ciepłu, organizm pozbywa się toksyn i zanieczyszczeń wraz z potem. Chociaż joga cieszy się większą popularnością wśród kobiet, Ashtanga, ze względu na intensywność fizyczną, znajduje uznanie w oczach wielu mężczyzn. Mimo to nie chodzi tu o siłowanie się, lecz o poczucie wspólnoty i nabranie energii w toku codziennych ćwiczeń.

Idealne warunki

goa-spokoj-i-oczyszczenie_4.jpgIstniejący od czterech lat ośrodek Purple Valley oferuje unikalny program łączący jogę i zdrowe żywienie w spokojnym otoczeniu. Adepci przybywają do niego, by ćwiczyć Ashtangę pod okiem światowej klasy certyfikowanych nauczycieli. Znajdują się tu trzy domy, w których około 50 gości może zatrzymać się w czystych, wygodnych i gustownie urządzonych pokojach, utrzymanych w różnych stylach. Cena za dwutygodniowy pobyt w pokoju jednoosobowym wynosi 850 funtów (4000 zł), a miejsce w większym pokoju kosztuje 695 funtów (3200 zł). Personel jest niezwykle profesjonalny i pomocny, a większość kierownictwa codziennie ćwiczy jogę wraz z gośćmi. Trzy serwowane codziennie posiłki składają się głównie z dań wegańskich, jednak podaje się też żywność makrobiotyczną i surowe potrawy. Niektórych ścisła dieta wegetariańska może na początku odstraszać, jednak jeden posiłek wystarczy, by każdy z nich przekonał się i zachwycił przepyszną i twórczą różnorodnością dań. Zważywszy na to jak dużo i jak dobrze tu jemy, szybko zdajemy sobie sprawę, że joga jest niezbędna do utrzymania szczupłej sylwetki.

Typowy dzień

goa-spokoj-i-oczyszczenie_5.jpgPierwsze zajęcia mają miejsce już o 5.30, gdy doświadczeni kursanci rozpoczynają praktyki Mysore. Jest to forma samodzielnych ćwiczeń, gdzie każdy jest już zaznajomiony z sekwencją, którą powtarza we własnym tempie, a rola nauczyciela ogranicza się do pomocy i wskazówek dotyczących odpowiedniej pozycji ciała. O 7.00 zaczynają się zajęcia dla początkujących, a już o 9.00, gdy Goa dopiero przeciera oczy, my jogini jesteśmy już po codziennych obowiązkach i relaksujemy się przy pysznym śniadaniu, zajadając tropikalne owoce i popijając hinduski chai. Kilku rzemieślników przynosi do ośrodka swoje wyroby, dzięki czemu zakupy można zrobić wygodnie na miejscu. Raz w tygodniu organizowana jest lekcja gotowania, podczas której nauczyć się można przepisów na zdrowe potrawy.

goa-spokoj-i-oczyszczenie_10.jpgWkrótce nadchodzi pora obiadowa. Znów jemy pyszne dania, prowadzimy życie towarzyskie i leniuchujemy, a godziny mijają niepostrzeżenie. Wielu uczestników daje się dopieścić ajurwedyjskim masażem lub relaksującymi zabiegami kosmetycznymi. Niektórzy spędzają czas nad basenem z dobrą książką i szklanką świeżego koktajlu owocowego lub udają się na popołudniową drzemkę. Poza ośrodkiem także czeka wiele atrakcji: zwiedzanie fabryki przypraw lub zabytkowej części Goa, zakupy, restauracje i oczywiście plaże. Tak naprawdę mało kto czuje przymus by codziennie opuszczać Purple Valley, bo jest tu co robić i przecież wcale nie chodzi o robienie za wiele. Popołudniami odbywają się warsztaty, podczas których adepci mogą pogłębić swoją wiedzę o sekwencji Ashtangi, obejmujące także jogę wspomagającą odnowę, ułatwiającą relaks, pracę nad oddechem i medytację.

Wkrótce nadchodzi pora kolacji, kiedy po raz kolejny wpadamy w zachwyt nad wyśmienitym jedzeniem. Czasami oglądamy film lub pokaz tradycyjnego hinduskiego tańca, jednak większość czasu spędzamy na pogawędkach z nowymi znajomymi, opowieściach o życiu, o przygodach minionego dnia i oczywiście o jodze. Wieczory nie przeciągają się do późna – większość z nas wraca do swoich pokojów przed 21.00, aby następnego dnia wcześnie wstać i zacząć wszystko od początku.

Joga i nie tylko

goa-spokoj-i-oczyszczenie_7.jpgPo kilku dniach, kiedy ciało i umysł zaczynają się otwierać, ogarnia nas ból. Jest on jednak nieodzowny: ciało musi się przystosować do nowego reżimu ćwiczeń. Na szczęście mamy dziś dzień wolny od zajęć! Wreszcie jest czas na pozbieranie się i wchłonięcie wszystkiego, czego się do tej pory nauczyliśmy. To także okazja do zwiedzenia egzotycznej okolicy. Goa słynie z tropikalnego wybrzeża usianego plażami, odwiedzanymi zarówno przez Hindusów, jak i Europejczyków, zwłaszcza w szczycie sezonu, czyli od połowy listopada do kwietnia. Jest to dawna portugalska kolonia, więc większość budynków, chociaż zaniedbanych, tchnie europejską atmosferą. Hipisi z całego świata przybyli na Goa w latach 60., a wielu z nich pozostało tu na zawsze, wpisując się w miejscowy krajobraz. Jest tu także pokolenie młodszych hipisów, ściągające na szalone imprezy trance w latach 90. Chociaż zabawa nie jest już tak bezkompromisowa jak kiedyś, Goa wciąż słynie z imprez. Pragnąc uczynić z tego miejsca swój dom, a nie tylko cel wakacyjnych wypadów, wielu mieszkańców Zachodu osiedliło się tu na stałe, otwierając kawiarnie, restauracje i hotele lub żyjąc ze sprzedaży wyrobów artystycznych własnej produkcji – biżuterii, ubrań lub rzemiosła. Można ich spotkać na odbywającym się w każdą środę słynnym targowisku Anjuna.

Skuterem po wyspie

goa-spokoj-i-oczyszczenie_8.jpg
Najlepszym sposobem na zwiedzanie Goa jest jazda na skuterze z rozwianymi włosami. Wypożyczenie kosztuje około 15 złotych dziennie, a wolność którą daje ten pojazd jest warta ceny. Nie polecałabym jednak jazdy na skuterze osobom niedoświadczonym, ponieważ na tutejszych drogach panuje chaos, a rozpędzony pojazd może napotkać na swojej drodze wiele pojawiających się znikąd przeszkód: krów, psów, dzikich świń, autobusów, opon i oczywiście miejscowych, dla których ulica to także chodnik. Jeśli jednak czujesz się pewnie na skuterze, to przejażdżka rodem z gier wideo może być całkiem ekscytująca.

Jazda po Goa przywodzi na myśl sceny z filmu „Mad Max” – stylowo rozdarte ciuchy, dredy, motocykle i dużo kurzu. Do tego typowy dla Indii chaos. Jednak na Goa wszystko to ma bardzo wyluzowany klimat. Czas płynie w innym tempie, co dla osób zmęczonych wyścigiem szczurów może być sposobem na porzucenie codziennej gonitwy. Przyjazd na Goa przekłada się na niedrogie i ciekawe życie oraz mnóstwo wolnego czasu – przynajmniej dopóki nie trzeba będzie uciekać przed porą monsunową.

Jak się przygotować

goa-spokoj-i-oczyszczenie_6.jpgDo ćwiczeń jogi w Purple Valley bardzo pomocne, choć niekonieczne, będzie zapoznanie się z podstawową sekwencją Ashtangi. Goa jest przyjazne dla turystów i znaleźć tu można wszystko, co potrzebne. Wykupienie turystycznej polisy ubezpieczeniowej nigdy nie jest złym pomysłem. Szczepienia nie są obowiązkowe, chociaż należy je rozważyć. Na miejscu jest wielu dobrych lekarzy i dużo prywatnych szpitali, w razie gdyby coś się przydarzyło. Bagaż nie musi być ciężki, wystarczy kostium kąpielowy i kilka strojów do uprawiania jogi, poza tym wszystko można kupić na miejscu, na lokalnych bazarach i od hinduskich sprzedawców, którzy przemierzają plaże starając się wcisnąć turystom wszystko: od sarongów po okulary słoneczne. Z pewnością będziecie mogli wrócić z walizką pełną wspaniałych znalezisk i okazyjnych zakupów.

Spojrzenie wstecz Nawet biorąc pod uwagę powolne tempo tutejszego życia, opuszczamy Goę z poczuciem, że owe dwa tygodnie były pełne wrażeń i minęły niepostrzeżenie. Większość ludzi przyjechała tu po to, by udoskonalić swoją praktykę jogi – co bez wątpienia udało im się osiągnąć. Być może przy okazji spojrzeli także głębiej w samych siebie i nabyli nowych, zdrowych nawyków. Nawet ci, którzy przyznają, że po powrocie lenistwo wzięło górę, twierdzą, że przeszli tu gruntowną przemianę – dzięki jodze, Indiom i chwilom refleksji jakich mogli doświadczyć.

goa-spokoj-i-oczyszczenie_9.jpgWyjazdy z Basią Lipską w 2010 roku:

Paweł Witkowski INTools