Jak oddech łączy się z bandhami

Przepona
Autor: 
David Keil
Tłumaczenie: 
Łukasz Przywóski

 

Jak oddech łączy się z bandhami

 

W ostatnich dwóch artykułach starałem się opisać mulabandhę i uddijanabandhę z anatomicznego punktu widzenia. Czuję potrzebę rozwinięcia poruszonych wątków artykułem poświęconym oddechowi. Wydaje mi się, że bez oddechu nie ma bandh. W gruncie rzeczy, na co wskazuje tytuł, bandhy mają źródło w oddechu. Rozumuję w ten sposób: jeśli chcecie zacząć kontrolować energię w swoim ciele, najpierw musicie ją do niego dostarczyć. W czasie praktyki jogi, to właśnie oddech jest źródłem energii.

 

Mój nauczyciel - John Scott -  jako  pierwszy pomógł mi w bezpośrednim i osobistym doświadczeniu związku między oddechem a bandhami. Kiedy spotkałem Johna praktykowałem asztangawinjasę od mniej więcej półtora roku. Przyjechałem wtedy do Anglii, żeby poprowadzić cykl warsztatów poświęconych anatomii i, korzystając z okazji, zapisałem się na dwutygodniowy kurs asztangi u Johna.

Pod koniec pierwszego tygodnia John powiedział mi coś w tym stylu: „Dawidzie, opanowałeś całą pierwszą serię, ale w ogóle nie opanowałeś ani bandh ani oddechu”.  Nie muszę chyba dodawać, że byłem zbity z tropu. Wydawało mi się, że rozumiem czym są bandhy i oddech. Mówiąc wprost, być może rozumiałem czym one są, ale nie potrafiłem doświadczyć ich w sposób, o którym mówił John.

John nie należy do osób, które po podobnym komentarzu nie pokazałyby lub nie wytłumaczyły, co mają na myśli.  Zdarza się spotkać nauczycieli, którzy  lekceważąco mówią, że uczeń nie jest w stanie wykonać tej czy innej pozycji, bo nie stosuje bandh, ale nie pokazują ani nie tłumaczą tego, co mają na myśli. John usiadł obok mnie i, kładąc sobie moją dłoń na brzuchu, zaczął oddychać a następnie wykonał kilka asan. Cokolwiek robiłem, w niczym nie przypominało to tego, co John właśnie robił. Praktykowałem z nim jeszcze przez tydzień a następnie, po powrocie do domu, w czasie praktyki skupiałem cały swój wysiłek na wciąganiu brzucha tak, jak robił to John.

Celowo nie skupiałem się na wykonaniu “pełnych” pozycji, a jedynie na tym, czy mogłem czy też nie oddychać swobodnie utrzymując pępek ściągnięty w stronę kręgosłupa. W ciągu najbliższych trzech miesięcy, praktykując sześć dni w tygodniu, zacząłem pomału rozumieć. Oddech pozwolił mi zrozumieć bandhy. Wolno ale wyraźnie moja praktyka nabrała lekkości i łatwości, o jakiej nawet nie marzyłem.

Anatomia

Debata toczy się nad tym, jaki rodzaj oddechu jest prawidłowy w czasie praktyki jogi. Bardziej klasyczne metody hathajogi takie jak joga Sivanandy zalecają stosowanie oddechu przeponowego,  ci z nas, którzy praktykują bardziej dynamiczną asztangajogę utrzymują w czasie praktyki wciągnięty brzuch. Inne metody nie zwracają większej uwagi na oddech. Ponieważ jestem nauczycielem i praktykiem asztanhajogi, moje doświadczenie i rozumienie tego tematu jest zabarwione bliską mi metodą winjasy. Nie oznacza to, że sposób oddychania stosowany w asztandze jest „właściwy”, postrzegam go jako technikę pozwalającą podnieść jakość praktyki.

Moja praca polega na ujęciu tego zagadnienia w anatomiczny sposób, co też uczynię. Zacznę od przypomnienia, że mulabandha odnosi się do zaciśnięcia podstawy i ma związek z mięśniami dna miednicy. Jej celem jest zapobieganie skierowanemu do dołu ruchowi energii i jej ucieczce przez dolną część tułowia. Uddijanabandhę tłumaczy się jako „wznoszącą się do góry”, jest energetycznym zamknięciem, odpowiedzialnym za wznoszenie energii i za lekkość praktyki obserwowaną u zaawansowanych uczniów.

W ostatnich artykułach powiązałem mulabandhę z mięśniami dna miednicy a uddijanabandhę z mięśniem biodrowo-lędźwiowym.

Przepona jest głównym mięśniem wdechowym. Ma wyjątkowy, niespotykany w innych grupach mięśni kształt. Często opisuje się go jako kopułowaty. Na załączonej rycinie przepona przypomina kształtem bardziej spadochron.

Jeśli chodzi o przyczepy, przepona również jest nietypowo zbudowana. Większość mięśni ma przyczepy na różnych kościach, dzięki czemu mogą przesuwać kości względem siebie. Przepona stanowi mięśniową granicę między jamą klatki piersiowej a jamą brzuszną, jest charakterystycznie – kopulasto -  uwypuklona ku górze.  Przepona jest cienkim mięśniem, obwodową częścią mięśniowa jest skierowana do ograniczenia otworu dolnego klatki piersiowej, natomiast część środkowa mięśnia tworzy środek ścięgnisty, nieznacznie wgłębiony w stosunku do wypukłości mięśnia. W czasie skurczu włókna przepony skracają się a ich końce zbliżają się do siebie.

Przepona może działać dwojako, zależnie od tego, czy oddychamy brzuchem czy klatką piersiową. Sposób oddychania jest również kluczem do zrozumienia jak działanie mulabandhy i uddijanabandhy nachodzi na siebie na poziomie anatomicznym, i jaki ma fizyczny wpływ na tułów.

Zaczniemy od oddechu brzusznego, który jest uważany za najgłębszy rodzaj oddychania. Ludziom często wydaje się, że w czasie tego rodzaju oddechu przepona obniża się o 8 – 15 cm wymuszając tym samym wypchnięcie brzucha o podobną odległość. Wbrew pozorom wcale do tego nie dochodzi. W rzeczywistości w czasie najgłębszego wdechu górna część przepony nie przesuwa się w dół o więcej niż 2 – 3 cm.

Wyda się to oczywiste, kiedy powiem wam, że serce spoczywa na jednym z odgałęzień środka ścięgnistego przepony – środek ten jest zbliżony kształtem do koniczyny, na przednim płatku leży serce a na płatkach bocznych opierają się podstawy obu płuc. Jeśli przepona opadłaby tak nisko, co stałoby się z sercem ? Chyba nie myślicie, że serce obniża się o 8 – 15 centymetrów w czasie oddechu?

W czasie pierwszego rodzaju oddechu przepona kurczy się i w miarę obniżania się  ciągnie za podstawy płuc zbudowane z tkanki łącznej. W wyniku tego w klatce piersiowej zmniejsza się ciśnienie i płuca wypełniają się powietrzem. Ponieważ rozgałęzienia dróg oddechowych kończą się sprężystymi i elastycznymi pęcherzykami płucnymi, dlatego wdychane powietrze wypełniając je rozszerza płuca. Wydech zaś następuje wskutek uniesienia przepony ku górze, czyli skurczenia mięśni brzucha przy jednoczesnym rozkurczu przepony. Ponadto, skurcz przepony zwiększa ciśnienie w jamie brzusznej. Innymi słowy – skierowany do dołu ruch przepony, choćby o trzy centymetry, naciska na narządy brzucha i powoduje wypchnięcie jego dolnej ściany.

Drugi rodzaj oddychania jest inny i zmienia następstwo wydarzeń w czasie oddechu. W pierwszym rodzaju oddechu (weź kilka oddechów pozwalając by brzuch się uwypuklał) brzuch uwypukla się w czasie wdechu, a dopiero pod koniec klatka piersiowa napełnia się powietrzem. Dodatkowo pod koniec wdechu możecie odczuć lekki nacisk na dno miednicy ponieważ jest ono rozciągane przez  naciskające na nie narządy wypełniające jamę brzuszną.

Drugi rodzaj oddechu wymaga zupełnie innego działania przepony. Żeby go umożliwić, trzeba zrobić parę rzeczy mających na celu zmianę napięcia w poszczególnych częściach jamy brzusznej. Jamę brzuszną rozumiem jako przestrzeń ograniczoną od góry przez przeponę, od dołu przed dno miednicy i przez mięśnie brzucha po bokach i z przodu.

Ciśnienie w zbiorniku można zmienić na dwa sposoby. Pierwszy polega na zaciśnięciu mięśni dna miednicy. Wskutek napięcia mięśni dna miednicy wzrost ciśnienia spowodowany naciskiem przepony na zawartość jamy brzusznej nie będzie spychać tych tkanek ku dołowi, bo przeszkodzi w tym ich napięcie. Uniemożliwienie skierowanego do dołu ruchu energii jest celem mulabandhy.

Drugi sposób pozwalający na zmianę ciśnienia w jamie brzusznej polega na wciągnięciu pępka i utrzymywaniu go blisko kręgosłupa zarówno w czasie wdechu, jak i wydechu. Jeśli wciągniecie brzuch i weźmiecie oddech szybko zauważycie, że powietrze bardzo szybko dociera do klatki piersiowej. Przepona nie ma możliwości naciskania ku dołowi a brzuch nie może się uwypuklić. Siła zostaje skierowana ku górze, do klatki piersiowej. Czy skierowanie energii/oddechu/prany nie jest to celem uddijany?

Właśnie na tym polega drugi rodzaj oddychania. Wciągnięcie brzucha wymusza na przeponie zmianę działania. Górna część przepony zamiast obniżać się, jak ma to miejsce w czasie oddychania brzusznego, zostaje na miejscu.

Skoro szczyt przepony zostaje na miejscu, przepona nie obniży się. Zamiast tego włókna mięśniowe przepony unoszą dolną część żeber do góry. Zapamiętajcie, że żebra nie są równoległe do podłogi. Są skierowane pod kątem do dołu. W czasie skurczu przepony przód żeber unosi się tworząc przestrzeń w klatce piersiowej.  Powstaniu tej przestrzeni towarzyszy zmniejszenie ciśnienia, które powoduje napływ powietrza do klatki piersiowej.

Podsumujmy. Jeśli wykonacie po prostu głęboki wdech, brzuch i, w znacznie mniejszym stopniu,  dno miednicy zostaną wypchnięte na zewnątrz. Jeśli, co robimy stosując mulabandhe i uddijanabandhę, naciśniesz na dno miednicy i na brzuch, uniemożliwiając im ruch na zewnątrz, przepona działa inaczej  a oddech jest od razu kierowany do góry. Chodzi mi o to, że właśnie to jest celem stosowania bandh, prowadzącym do uruchomienia ich głębszego, bardziej subtelnego działania stanowiącego energetyczną część praktyki.

To nie krytyka ani osąd, który rodzaj oddechu jest prawidłowy w czasie praktyki jogi. Obydwa rodzaje oddechu są prawidłowe, zależnie od metody, którą się praktykuje. Twierdzę jedynie, że technika uaktywnienia mulabandhy i uddijanabandhy na poziomie fizycznym w czasie praktyki asan zmienia sposób oddychania. Ta dosłowna i fizyczna zmiana współgra z celem stosowania mulabandhy i uddijanabandhy.

 

David Keil jest autoryzowanym nauczycielem asztangi. Artykuł pochodzi z jego strony, którą można znaleźć pod adresem www.yoganatomy.com.

Paweł Witkowski INTools