Moja Ciemna Strona

33839767_2992a829c8_z.jpg
Autor: 
Govinda Kai
Tłumaczenie: 
Łukasz Przywóski

 

Jak większość ludzi nie lubię pewnych aspektów mojego doświadczania samego siebie. Te konkretne skłonności są spowite przez uczucia wstydu i odrazy. Większość z nich towarzyszy mi od najmłodszych lat i przez wszystkie te lata walczyłem z nimi.
 
Kiedy byłem młodszy, wojna, którą wypowiedziałem swoim słabościom zwiększała moje cierpienie i zaostrzała mój wewnętrzny konflikt. Nieustannie szukałem nowych rozwiązań, które pozwoliłyby mi raz na zawsze porzucić wspomniane skłonności. Moje poczucie własnej wartości było niemal całkowicie uzależnione od stopnia, w jakim udawało mi się kontrolować swoje złe nawyki i skłonności. 
 
Co ciekawe, im silniej walczyłem ze sobą samym, tym silniejsze i głębiej osadzone stawały się te skłonności.
 
Ostatnio przyjąłem bardziej refleksyjne podejście do tych konkretnych i zauważonych przeze mnie cech mojej osobowości. 
Po pierwsze, zacząłem sobie uświadamiać, że cierpienie, którego doświadczałem odegrało kluczową role w moim duchowym rozwoju. Nie jest istotne czy cierpienie ma charakter fizyczny, umysłowy, uczuciowy czy psychiczny. Praktycznie wszystkie sytuacje związane z dużym cierpieniem doprowadziły do wzrostu poziomu mojej samoświadomości. Za każdym razem kiedy cierpiałem rósł mój głód duchowego przebudzenia.
 
W rezultacie nie postrzegam cierpienia jako wyłącznie negatywnego stanu. Obecnie głęboko doceniam rolę, jaką odgrywa ono w życiu. Cierpienie nie jest jedynie problemem, którego należy się pozbyć. W gruncie rzeczy cierpienie odgrywa bardzo ważną rolę w ludzkim życiu. Przeważnie cierpienie wyzwala u cierpiącego głębsze otwarcie świadomości.
 
Po wielu latach usilnych zmagań ze swoimi negatywnymi cechami, latach, w czasie których nie udało mi sie osiągnąć trwałych zmian, zacząłem starać się lepiej zrozumieć, co dokładnie się ze mną dzieje.
 
Zacząłem stawiać sobie pytania typu” “Z czym tak naprawdę walczę”? lub „Co sprawia, że niepożądane cechy nasilają się i dają o sobie znać”?
 
Dzięki tym przemyśleniom, zacząłem lepiej rozumieć naturę umysłu i ego. Lepiej zrozumiałem istotę tożsamości i osobowości.
Tak wiele z tego, co o sobie myślimy wynika z naszych wyobrażeń o nas samychi o świecie. Sposób doświadczania samego siebie często nie jest wynikiem bezpośredniego doświadczenia; częściej jest pochodną sposobu myślenia i skłonności, które odziedziczyliśmy po rodzicach i wynieśliśmy z otoczenia kulturowego. Innymi słowy – jest różnica między tym, za kogo się uważamy i tym, kim naprawdę jesteśmy.
 
Większość z nas. starając się zrozumieć, kim jesteśmy, zwraca się najpierw ku myślom i przekonaniom dotyczącym tego, kim jesteśmy. Ponieważ wielu z nas nie ma, wskutek nadaktywności umysłu,  umiejętności głębokiej samorefleksji, utożsamiamy nasze wyobrażenia o życiu z życiem. Mylimy nasze wyobrażenia na swój temat z naszą prawdziwą naturą. 
 
To kim w rzeczywistości jestem, jest o wiele bardziej złożone niż moje przemyślenia o sobie. A jednak spędziłem większą część życia w przekonaniu, że jestem tym, co osobie myślę. Spędziłem większą część życia oceniając siebie w oparciu o to, co myślałem o sobie i o życiu. Utożsamiając się z tym, co o sobie myślałem, stałem się po prostu bardziej uwikłany w te myśli. Im bardziej angażowałem się w walkę ze swoimi negatywnymi cechami, tym bardziej uciążliwe i trwałe się stawały.
 
Zrozumiałem, że im większa wagę przywiązywałem do swoich myśli i oceniania siebie samego, tym bardziej czułem się ograniczony i miałem wrażenie, że znalazłem się w sytuacji bez wyjścia. Utożsamiając się tak mocno ze swoimi przekonaniami i wyobrażeniami na swój temat, tak naprawdę tworzyłem podwaliny struktury, która sprawiała, że moje ograniczone postrzeganie samego siebie stawało się coraz bardziej ograniczone. 
 
Wróćmy do ograniczonego postrzegania samego siebie; zacząłem uzmysławiać sobie, czym jest zjawisko, które znam obecnie pod nazwą ego. Kiedy staramy się odnaleźć siebie, zwracając się wyłącznie ku własnym myślom i własnej samoocenie, sposób, w jaki siebie doświadczamy staje się płytki i ograniczony. Kiedy nie jesteś w stanie dostrzec, że przekonania są po prostu przekonaniami a myśli po prostu myślami i traktujesz je jako rzeczywistość, całkiem dosłownie stajesz się ślepy na duchowy wymiar życia. 
 
Kiedy jesteśmy ślepi duchowo, nie uda nam sie dotrzeć do tych cech, które prowadzą do prawdziwej świadomości, wolności i do prawdziwego zdrowia.
 
Prawdziwe zmiany nie zachodzą na drodze osądu ani poprzez siłę. Jedyna prawdziwa zmiana, która zachodzi w naszym ludzkim życiu ma źródło w głębokiej i pełnej akceptacji oraz obecności tu i teraz. Dopiero kiedy będziemy w stanie jasno i w świadomy sposób dostrzec nas samych, będziemy mogli przekroczyć te aspekty życia, które nas ograniczają. Kiedy skupiamy się na swoich wyobrażeniach na swój temat, naszemu postrzeganiu zabraknie jasności i świadomości, ponieważ będzie je zmieniał filtr stworzony z naszych własnych myśli.
Obecnie nie próbuję zmieniać się na silę. Jestem o wiele bardziej świadomy różnicy między moimi wyobrażeniami na swój temat i moją samooceną a prawdziwym i bezpośrednim doświadczeniem siebie takiego, jakim naprawdę jestem.
 
Obecnie skupiam swoją uwagę na zrozumieniu siebie na głębszym poziomie i na doświadczaniu siebie takiego, jakim naprawdę jestem a nie takiego, za jakiego sie mam. Jestem obecnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej przekonany, że prawdziwa zmiana nie zachodzi pod wpływem siły ani wysiłku ani krytyki. Wiem, że jeśli będę w stanie zaakceptować siebie takiego, jakim jestem i zobaczyć siebie z pełną jasnością prawdziwa zmiana nastąpi w naturalny i spontaniczny sposób.
 
Czy wciąż myślę o sobie w negatywny sposób? Tak. Z tą jednak różnicą, że obecnie nie wierzę automatycznie, że moje negatywne myśli na mój temat precyzyjnie oddają rzeczywisty stan rzeczy. Nie czuję potrzeby walczenia ze sobą w celu zmiany tego, co uważam w sobie za złe. 
 
Zamiast tego pojawia sie głęboka ciekawość. Staram się dostrzec, co kryje się za myślami, które mam na swój temat. Staram się pełniej poczuć i zrozumieć naturę mojego doświadczania samego siebie. Już nie wierzę, że to, co o sobie myślę, definiuje to, kim jestem.  To, kim naprawdę jestem pokazuje w większym stopniu głębsza inteligencja i świadomość, które doświadczają wszystkiego tego, czym jestem.
 
W wyniku zmiany nastawienia, moje codzienne życie stało się spokojniejsze i bardziej uporządkowane. Powierzchowna znajomość samego siebie, która towarzyszyła mi przez tyle lat, była niemal w całości tworem mojego umysłu i ego; obecnie w moim życiu nie ma dla niej miejsca dzięki czemu nie ma już na nie wpływu. Kiedy próbując zrozumieć i odnaleźć siebie zwracałem się przede wszystkim w stronę projekcji swojego umysłu i ego, odnajdywałem osobę o bardzo dużych ograniczeniach i bardzo dużym przywiązaniu do form. Od czasu zyskania większej świadomości i jasności, że to kim jestem, nie jest nierozerwalnie związane z moimi myślami i przekonaniami i, że to, kim jestem, sięga znacznie głębiej niż umysł i ego, zmniejszyło się moje poczucie bycia ograniczonym. W naturalny sposób każda chwila dnia staje się bardziej przestrzenna i lekka. Rzadko poddaję się niepokojowi i zmartwieniom, które kiedyś wypełniały tak dużą część mojego czasu.
 
To zabawne, że cierpienie z którym kiedyś tak zażarcie walczyłem, zajmuje obecnie w moim życiu i sercu honorowe miejsce. Oczywiście nie chcę, żeby cierpienie wypełniało moje życie podobnie jak nie chcę, by cierpieli inni. Jestem jednak równocześnie w pełni świadomy wartości cierpienia dla ludzkiego duchowego życia.
 
Tak więc kiedy po raz kolejny zaczniesz ulegać obsesji na punkcie swoich wyobrażonych wad i ciemniejszych cech, nie ograniczaj się do osądzania samego siebie i podejmowania prób zmuszenia się do zmiany. Takie podejście, jak przekonasz się z czasem, nie prowadzi do niczego co jest naprawdę pozytywne albo dobre. Jedynie przez głęboką samoakceptację i miłość uda ci się osiągnąć prawdziwe zrozumienie i poczuć prawdziwą akceptację. 
 
Zresztą, nie ma innej drogi dla prawdziwego duchowego poszukiwacza.
 
Hari OM!
Govinda
 
 
Paweł Witkowski INTools