Już sam temat warsztatu mnie intrygował, ale jeszcze bardziej sam Danny – nauczyciel Stinga, Madonny i wielu innych znanych postaci, który praktykuje ashtangę od 34 lat, a uczy od 31.
Piątek
Na sali zebrało się około 45 osób. Danny powiedział, że czuje się zaszczycony mogąc po raz kolejny prowadzić warsztat w Pradze powitał wszystkich uczestników, w tym gości z Węgier i z Polski.
Pierwsza część piątkowego warsztatu, to dość obszerny wykład Danny’ego o tym, czym dla niego jest joga i jak wpisuje się w tradycje szamańskie z różnych cywilizacji, kultur, kontynentów. Po raz pierwszy dowiedziałem się, że w Egipcie odnaleziono rysunki pozycji zbliżonych do dobrze znanych z jogi, a w Ameryce Środkowej odnaleziono symbolizujące energię zgromadzoną u podstawy kręgosłupa, której wznoszenie w górę obrazowały węże, podobnie jak w przypadku energii kundalini na Dalekim Wschodzie.
Nie chciałbym przedstawiać mojej interpretacji poglądów Danny’ego. Myślę, że każdy zainteresowany będzie miał szansę na swój własny, indywidualny odbiór, gdy kiedyś, mam nadzieję że w niedalekiej przyszłości, Danny przyjedzie do nas. Więc tym razem posłużę się cytatem:
„Joga została stworzona by uwolnić ludzi we wszystkich aspektach… od ograniczeń umysłów i ciał, od nauczycieli, nauczania, przywiązania, oczekiwań, od uzależnienia od jakichkolwiek osób czy rzeczy. To osobista, indywidualna podróż do wyzwolenia.”
Na koniec części teoretycznej Danny odpowiadał na pytania. I tu kolejne zaskoczenie – odpowiedzi nie składały się z jednego, dwóch, czy trzech zdań, ale zawsze były bardzo obszerne i poruszały wiele aspektów, czasem trwały nawet 10..15 minut!
Po krótkiej przerwie praktyka asan.
Na wstępie Danny powiedział: „Jeśli ktoś chce, to może odmówić modlitwę, ale nie ma takiej potrzeby, bo cała praktyka jest modlitwą.”
Powitania słońca z wariantami. Pozycje stojące ashtangi rozbudowane o bardzo wiele wariantów i sekwencja końcowa. Przez całą część praktyczną Danny powtarzał, że nie należy powodować bólu, jeśli coś boli, to trzeba się trochę cofnąć.
Sobota
Część teoretyczna, podobnie jak w piątek i niedzielę, dotyczyła:
- szamańskich i historycznych korzeni jogi,
- ashtangi jako metody uzdrawiania,
- powiązań jogi z tradycjami duchowymi w różnych częściach świata,
- powrotu do prostego życia, jak najczęstszego przebywania i praktyki (jeśli temperatura na to pozwala, czyli jest ok. 30°C) na łonie przyrody,
- odpowiedzialności i możliwości wpływania: joga w szkołach, tereny zielone w miastach, na dachach itp.
- jogiczne i szamańskie spojrzenie na proces starzenia i śmierć,
- i wiele więcej…
Pranajama. Trzydzieści minut oddychania, zatrzymywania wdechu, bezdechu, zamykania zaworów energetycznych - już w połowie wszystkim robiło się gorąco! Ale ta pranajama jest wskazana dopiero po kilku latach codziennej praktyki, ugruntowaniu pierwszej i drugiej serii.
Powitania słońca z wariantami, pozycje stojące z wariantami, wybrane pozycje drugiej serii, sekwencja końcowa.
Wszystko trwało ponad godzinę dłużej niż było zaplanowane, ale wszyscy uczestnicy byli bardzo zadowoleni!
Niedziela
Część teoretyczna, pytania i odpowiedzi. Pranajama. Powitania słońca z wariantami. Pozycje stojące i … wybrane asany z trzeciej serii i już po kilku pojawiła się radość i szczery uśmiech na twarzach wszystkich uczestników!
Danny wielokrotnie podkreślał, że uczy także tradycyjnych sekwencji ashtangi, ale w czasie warsztatów lubi dodawać warianty asan, a możliwość „spróbowania” serii pośredniej i zaawansowanej da wyobrażenie o tym, co już osiągnęliśmy, co nas czeka w przyszłości, co jeszcze jest przed nami i wymaga systematycznej praktyki miesiącami, latami, aby osiągnąć niezbędną elastyczność czy siłę.
Spokój, poczucie humoru, doświadczenie i wiedza Danny’ego stworzyły niepowtarzalny klimat!
Bardzo się ciesze, że miałem szansę poznać również:
- Belę, która zorganizowała warsztat, praktykowała i asystowała,
- Bobbi Misiti, doświadczoną nauczycielkę ashtangi z USA, która miała warsztat w tym samym tygodniu i asystowała Danny’emu,
- Dolibora Stedronsky – prekursora ashtangi w Czechach,
- Vojda Steinera, który pisze książkę o historii jogi i jego żonę, nauczycielkę jogi,
- Janę Dúžiková – nauczycielkę z Bratysławy i jej uczniów,
- Istvana Szalaia z przyjaciółmi, którzy przyjechali z Budapesztu,
- i wielu innych, przesympatycznych praktyków ashtangi.
To był wyjątkowy weekend, bardzo szczególne doświadczenie wykraczające poza moje wyobrażenie o jodze!