Wywiad z Dannym Paradisem

Danny Paradise 2
Autor: 
Barbara Bettencourt
Tłumaczenie: 
Łukasz Przywóski
 

Istnieje wiele odmian jogi, czasami trudno zrozumieć, jakie są między nimi różnice. Jaka jest główna różnica między Ashtangą a innymi rodzajami jogi?

Ashtangę wyróżniają określone sekwencje asan, wymagające stosowania band i ciągły ruch zgrany z głębokim oddechem, który generuje ciepło, pot, powoduje oczyszczanie ciała i rozwija wyjątkową elastyczność, siłę oraz równowagę. Praktyka Ashtangi jest najbardziej intensywną praktyką Hatha Yogi. Pośród jogicznych praktyk właśnie ona ma największą siłę uzdrawiającą (fizycznie, emocjonalnie, duchowo) i daje najgłębsze oczyszczenie ciała z toksyn. Porządek sekwencji odzwierciedla wiedzę o otwieraniu ciała, tworzeniu wewnętrznej siły, elastyczności i równowagi.

Pozostałe nauki Hatha Yogi są cenne ze względu na ich uzdrawiającą moc i odkrywanie kolejnych poziomów siły i elastyczności jednak ich rezultaty są bardziej stonowane. Praktyka Ashtangi rozwija również pełną niezależność, osobisty autorytet i odpowiedzialność osobistą. Kiedy poznasz praktykę możesz wykonywać ją samodzielnie. Każda z sekwencji zajmuje od półtorej do dwóch godzin zależnie od szybkości ruchów i długości oddechu. Początkowa sekwencja nazywana jest Pierwszą Serią. Druga sekwencja, Seria Pośrednia jest przygotowaniem do kolejnych, które przyjęło się określać Seriami Zaawansowanymi. Pierwsza seria jest praktyką na całe życie, jednak wiele osób jest gotowych na dalsze wyzwania jakie stawia przed nimi nauka drugiej serii. Zaawansowane serie dostępne są tylko niektórym, ale wiele osób może opanować elementy każdej serii… Praktyka Ashtangi powinna być codziennie modyfikowana, dopasowywana do poziomu energii, zachodzącego uzdrawiania i strukturalnych zmian, przez jakie przechodzi praktykujący…

Ashtanga jest fizycznie wymagającym stylem jogi, który wymaga dyscypliny i mocnej pracy z ciałem (nie jest kontemplacyjną metodą). Czy bardziej odpowiada osobom, które potrzebują pracy z ciałem by osiągnąć cel jogi (oświecenie)?

Ashtanga JEST kontemplacyjną praktyką. Wymaga i powoduje wzrost skupienia, głębokiej koncentracji i pełnej uwagi. Dlatego ma medytacyjny charakter. Wszystkie praktyki jogi są modlitwami do Uniwersalnego twórczego Ducha, które pomagają praktykującemu osiągnąć najwyższy życiowy potencjał. Joga jest pełną oddania nauką dostrzegania istnienia Boga, a nie poszukiwania Boga. W miarę rozwoju stałości, spowolnienia poruszeń umysłu i wzmocnienia intuicji, percepcji, wglądu i widzenia komunikacja z duchem i Wielkim Duchem staje się łatwiejsza. Skupienie na głębokim oddechu ułatwia spowolnienie fal mózgowych. Mózg przechodzi ze stanu czuwania beta na wolniejszy stan alfa. W tym miejscu umysł wchodzi w stan bezruchu, może dojść do dalszego spowolnienia fal mózgowych prowadzącego do wejścia w stan świadomego śnienia w czasie relaksu po praktyce asan albo pranajamy. To stan Theta. Żyjemy w rozpaczliwych czasach, głębokie uzdrawianie jest konieczne dla każdej osoby aby stale eliminować efekty zatrucia, chemikaliów, przemysłowych odpadów, antybiotyków, które gromadzą się w żywności, wodzie i powietrzu i są odkładane w naszych ciałach. Każdy człowiek na ziemi ma w swoim krwiobiegu między 80 a 300 poprzemysłowych związków chemicznych. Konsekwencją jest wzrastająca podatność ludzi na alergie, raka, problemy płucne, stres, niepokój i choroby wszelkiego rodzaju. Dlatego potrzebny jest głęboki, oczyszczający proces. Dla mnie jest to jeden z powodów, by zagłębić się w praktyce. Rozpaczliwe czasy wymagają od nas głębszej praktyki. Stres i niepokój otwierają drzwi chorobie a joga pomaga zmienić bądź odsunąć je poprzez skupienie się na teraźniejszości, spowolnienie serca, uspokojenie umysłu…Oświecenie i uwolnienie mogą pojawić się we wszystkich formach jogi. Uwaga, wolność bycia sobą w swoim życiu, realizowanie marzeń, życie pełnią życia, z radością i empatią są naturalnym wynikiem wszystkich dyscyplin jogi.

Czemu wybrać Ashtangę a nie inny rodzaj jogi? Czy Ashtanga jest wskazana dla ludzi o określonym typie osobowości?

Ashtanga przyciąga osoby podążające różnymi ścieżkami życia, osoby w różnym wieku i wykonujące różne zawody. Jest ponad kulturowa. Zawsze powtarzam, że praktyka Ashtangi przyciąga bardzo inteligentnych i bardzo zdesperowanych… a może mix obydwu…Kiedy ludzie odkrywają, że potrzebują uzdrowienia zaczynają odczuwać przyciąganie do tej praktyki. Praktyka Astangi jest bardzo „zagęszczona” wciąż stawia nowe wyzwania dlatego przyciąga osoby, które potrzebują głębokiej pracy nad sobą. Wyzwania przyciągają osoby, które chcą wejść na głębsze poziomy balansu, siły i elastyczności. Pozwalają ludziom zrozumieć jak starzeć się z zachowaniem witalności, pokoju i z rosnącą mądrością. W końcu gdy ludzie przechodzą proces fizycznego i emocjonalnego uzdrawiania oraz zmian będących następstwem praktyki często muszą zmienić swoje podejście do wiele spraw a Ashtanga zaczyna przypominać inne praktyki Hatha Yogi. W dni, kiedy praktykujący przechodzi proces fizycznych lub strukturalnych zmian bądź zdrowienia praktyka powinna być wykonywana wolniej, z mniejszą energią.

Jako fizycznie wymagająca dyscyplina Ashtanga jest często stosowana przez atletów i tancerzy jako narzędzie pracy nad jeszcze większą kontrolą nad ciałem. Czy nie jest to trochę ograniczone podejście do jogi? Jaki twoim zdaniem powinien być główny cel praktyki jogi?

Cokolwiek przyciąga ludzi do Jogi jest doskonałe. Często sportowcy i tancerze mają silną potrzebę uzdrawiania się. Oprócz wyzwania, jakim jest praktyka ludzie dostrzegają, że pozwala uleczyć kontuzje nabyte w innych dyscyplinach. Wkrótce po rozpoczęciu praktyki ludzie zauważają, że głęboko wpływa ona na ich umysł, ciało oraz jaźń stają się blisko powiązane. Jak już wspomniałem postrzeganie, intuicja, pojmowanie i sposób widzenia stają się dostrojone. Jest jasne, że praktyka jest elementem procesu rozwoju ducha. Właściwie elementy tej praktyki przewijały się w historii od zarania ludzkości. Dbanie o siebie na głębszych poziomach przepisane przez naszych przodków, którzypozostawali w wizyjnej komunikacji z naturą leży u podstaw tych praktyk… Tak więc wszyscy, którzy zaczynają poznawać jakąkolwiek z form jogi stają się częścią „świętego powiernictwa” a następstwa tego są daleko sięgające. Praktyki te z powrotem osadzają ducha w ciele, przypominają ludziom o świętej naturze egzystencji, błogosławieństwie daru ludzkiego umysłu, ciała i ducha oraz odpowiedzialności, którą mamy jako istoty ludzkie, by żyć współczująco, z czułością, miłością, pokojem i w szczęściu. Praktyka ta uczy nas starzenia się z wdziękiem, witalnością i w zdrowiu. Ludzkie ciało i umysł są darami, tymczasowo nam darowanymi… Praktyka gruntownie zmienia sposób, w jaki ludzie starzeją się. Ludzie odkrywają, iż jest to sposób powolnego starzenia się... a w konsekwencji uniknięcie skończenia w opłakanym stanie, bycia wożonym na wózku po domu starości. Praktykę można utrzymać w wieku sześćdziesięciu, siedemdziesięciu, osiemdziesięciu a nawet dziewięćdziesięciu lat! W ostatecznym rozrachunku Joga może służyć nauczenia nas sposobu przejścia przez starość i śmierć z jasnością, spokojem i mądrością.

Czasami Ashtanga jest postrzegana jako czysta gimnastyka. Naturalnie założenie nogi za głowę nie jest objawem jogi czy oświecenia. Jaki jest cel robienia podobnych rzeczy? A może są po prostu przejawem kontroli nad ciałem, jaką rozwija praktyka? Są następstwem otwierania się ciała i umysłu oraz rozwijania się niezwykłej elastyczności, siły i balansu poprzez regularną praktykę i zanurzenie się w starodawnych studiach stworzonych by wyzwolić najwyższy życiowy potencjał. Są również wyzwaniami będącymi częścią praktyki i darami, które przychodzą w miarę upływu lat regularnej praktyki. Są to jednak jedynie produkty uboczne praktyki. Najważniejsze rezultaty to osobiste wzmocnienie, osobista odpowiedzialność, stałość, wewnętrzna siła, zdrowie, witalność, pokój, szczęście i umiejętność wyjścia poza regularny porządek życia i stanie się uważnym, wrażliwym i odpowiedzialnym. Zgranie nas samych z Duchem, z naszą duszą, z naszą wyobraźnią… Nauczenie się że w miarę starzenia się musimy stawać się wolni , dzicy i mniej udomowieni!!!

Ashtangę charakteryzuje ekstremalna trudność. Mówi się, że jedynie nieliczni opanują pierwszą serię… Czy osoba z fizycznymi ograniczeniami bądź osoba starsza może opanować wszystkie serie? Nauczam od ponad trzydziestu lat… Na moich zajęciach pojawiali się ludzie w wieku od 8 do 80 lat. Każdy może opanować tę praktykę, należy ją dopasować do indywidualnych możliwości, wieku, fizycznych problemów, wcześniejszych kontuzji, wypadków, historii… Praktyka Ashtangi jest zbiorem wytycznych, dobry nauczyciel wie jak dopasować ją dla każdego. Spotkałem mężczyzn i kobiety, którzy rozpoczęli praktykę po pięćdziesiątce i w ciągu czterech, pięciu lat stali się zaawansowani, praktykują drugą a nawet trzecią serię. Ograniczenia ciała i umysłu znikają bardzo szybko jeśli tylko praktykuje się regularnie. To nauka kwantowa. Ważne jest by równocześnie uznać, że pierwsza seria jest praktyką na całe życie.

Nawet jeśli nie postrzegamy jogi w kategoriach sportowych i staramy się nie przekraczać naszych granic uniknięcie stanów zapalnych może być trudne, zwłaszcza kiedy praktyka jest intensywna. Pojawiają się głosy, że szczególnie Ashtanga może prowadzić do powtarzalnych uszkodzeń ponieważ nieustannie wykonuje się te same asany. Czy zgadzasz się z tą tezą?

Powtarzalne napięcia i uszkodzenia mogą się pojawiać, zostałem jednak już na samym początku nauczony by nigdy nie przekraczać granicy bólu, nie powodować bólu i dopasowywać praktykę do formy danego dnia. Jeśli praktykujący jest bardzo ambitny i zorientowany na określone cele wówczas może ulec poważnym kontuzjom. Jeśli jednak zrozumie, iż jest to praktyka na całe życie będzie dopasowywał ją do samopoczucia, energii czy skupienia w danym dniu. Ludzie praktykujący Ashtangę i inne rodzaje jogi przechodzą proces głębokiego uzdrawiania. Stosownie do nawyków, postawy czy uwarunkowań genetycznych praktykującego zachodzą głębokie strukturalne zmiany. Wszystkie słabości wychodzą na jaw, wszystkie fizyczne i psychologiczne traumy z przeszłości, z obecnego i poprzednich wcieleń, które nie zostały uzdrowione mogą zostać wyleczone na drodze głębokiej praktyki. Modyfikacja praktyki umożliwiająca uniknięcie bólu, głębokie natlenienie organizmu i uwolnienie toksyn poprzez tworzenie ciepła mogą uzdrowić wszystko. Ostatecznie Ashtanga jest pomyślanym na piętnaście – dwadzieścia pięć lat programem umożliwiającym uzyskanie maksymalnej elastyczności, siły i równowagi. Zakładam tu, że praktykuje się pięć, sześć razy w tygodniu. Ashtanga nie jest klasyczną formą jogi (jak na przykład raja, hatha, jnana, karma, bhakti). Uważasz, że Ashtanga jest bardziej skoncentrowaną odmianą Hatha Yogi. Skąd bierze się potrzeba tworzenia czegoś odrobinę odmiennego od klasycznych rodzajów Jogi?

Ashtanga jest energetyczną formą. Wiele osób potrzebuje energii, jaka wytwarza się w czasie praktyki. W niektóre dni praktyka musi być spowolniona i znacznie ograniczona. W inne dni, kiedy czuje się pełni siły i chcemy ją rozwijać, wzmocnić układ odpornościowy, oczyścić i uzdrowić ciało możemy włożyć w praktykę całą naszą energię. Joga jest rozwijającą się nauką. Krishnamacharya dokonał olbrzymi postęp dla poznania praktyk jogi poprzez w nauki, które przekazał K Patthabi Joisowi, BKS Iyengarowi, swojemu synowi Desikacharowi i Indrze Devi (pierwsza kobieta z zachodu, która praktykowała i nauczała za przyzwoleniem Krischnamacharyi) i wielu innym. Kierując się możliwościami i charakterem swoich uczniów każdemu z nich przekazał elementy swojej wiedzy. Ashtanga jest jedną z klasycznych jóg i obejmuje osiem stopni jogi.

Ashtanga jest niedawno powstałym rodzajem jogi, brak jej dziedzictwa odmian opisanych przez Patanjalego. Yoga Korunta jest manuskryptem, którego nie widział nikt poza uczniami Krischnamacharyi. Sprzeciwiasz się przyjęciu guru. Skąd wzięła się potrzeba prawomocnienia tekstów w celu nadania im dziedzictwa / prawomocności.

To dziwne stwierdzenie, że Ashtandze brak prawomocności odmian jogi opisanych przez Patanjalego. Jak wspomniał Krischnamacharya wykonał milowy krok w nauczaniu i praktyce jogi. Jest „dziadkiem” większości nauczanych dzisiaj na całym świecie odmian jogi. Czerpał z wielu źródeł, inspirowali go nauczyciel w Himalajach, jego rodzina (urodził się w rodzinie joginów) inne tradycje, jakie poznał w trakcie podróży po Indiach i Tybecie. Pozwoliło mu to wynieść jogę na wyższe poziomy uzdrawiania, medytacji, uwagi i oczyszczania. Joga polega na rozwoju, nawet w dzisiejszych czasach ludzie na całym świecie przenoszą praktykę jogi na nowe poziomy poznania. Każdy kto mówi o jodze, naucza bądź praktykuje ją ma własny sposób opisywania swoich przeżyć i odkryć. W tym tkwi piękno drogi rozwoju Jogi. Wszystkie niedawno powstałe odmiany Ashtangi takie jak Vinyasa Joga, Power Joga, Flow Joga, Jiva Mufti Joga, Anusara Joga (pochodna nauk Iyengara) i inne pochodne formy zostały stworzone przez osoby, które praktykowały Ashtangę a nastepnie stworzyli wariacje na jej temat. Ashtanga sięga po elementy Jogi, które liczą tysiące lat a może nawet dziesiątki tysięcy lat i integruje elementy innych praktyk. Setki tysięcy a nawet miliony osób na całym świecie praktykują Ashtangę i jej odmiany. Czy liczba praktykujących „uprawomocnia” praktykę? Czy książki uprawomocniają praktykę? Czy robią to pisma? W dzisiejszych czasach każdy może opublikować książkę a nawet pismo i utrzymywać, iż zostały one podyktowane im w transie bądź w stanie medytacji. Czy sprawia to, że stają się prawomocne? Początkowo wszystkie jogiczne nauki i praktyki były przekazywane ustnie. Teksty i pisma pojawiły się tysiące, dziesiątki tysięcy lat po powstaniu praktyk aby skodyfikować informacje i zapobiec ich utracie. Kiedy uczyłem się praktyki od pierwszych zachodnich nauczycieli Davida Williamsa i Nancy Gilgoff odbywało się to poprzez bezpośredni kontakt i codzienną praktykę aż do zapamiętania sekwencji. Jak w dawnych czasach przekazywali wiedzę o praktyce ustnie i na świeżym powietrzu (na Hawajach). Nie ufam autorytetom i eksportom w jakiejkolwiek dziedzinie. Krischnamacharya nie miał wychowanków, nie uważał się za guru. Był profesorem Jogi. W jodze chodzi o rozwój. Rozwój oznacza poszerzanie się świadomości. Odnosi się do odkrywania prawdy. Prawdą jest, że jesteśmy nieograniczeni, wieczni i wolni. Dowody „prawomocności” praktyki są w owocach praktyki milionów osób na całym świecie.

Zacząłeś praktykować wcześnie. Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie czym zajmowałbyś się dzisiaj gdybyś nie trafił na Ashtangę?

Skarbie… Byłbym trupem. Joga dosłownie ocaliła moje życie w wielu sytuacjach dając mi siłę i jasność, które pozwoliły mi przeżyć zagrażające życiu sytuacje. Gdybym nie umarł byłbym rozwalony przed jakimś biurkiem działając jak trup. Moja praktyka pozwoliła mi podróżować po świecie przez ostatnie trzydzieści lat nauczając i wchodząc w interakcję z środowiskami zainteresowanymi praktyką.

Nasuwa się nieuniknione pytanie o Madonnę, Stinga i Eddiego Vedera. W jaki sposób zostałeś ich nauczycielem? Wydaje mi się, że w wypadku Stinga to ty wyszedłeś z inicjatywą, nie mylę się?

Gram muzykę i uczę jogi. Od początku lat siedemdziesiątych grywam w barach, restauracjach, klubach, hotelach, salach koncertowych na całym świecie. Na początku lat osiemdziesiątych między podróżami do Indii przejeżdżałem przez Anglię, gdzie pracowałem zarówno ucząc jogi i grając w barach. Zazwyczaj gram w greckiej restauracji na Fulham Broadway w Londynie. Pewnego wieczoru podszedł do mnie młody człowiek i powiedział, że również gra. Przyznał, iż jedna z moich piosenek bardzo mu się podoba i zapytał czy nie chciałbym nagrać jej z nim w jego domu. Nazywał się Dominic Miller. Zaczęliśmy wspólnie wychodzić, grać i nagrywać muzykę, pokazałem mu trochę jogi. W pewnym momencie wybrał się ze mną do Egiptu, by pomóc mi w nagraniu kilku piosenek w studiu w Kairze. Obecnie jest uważany za jednego z najlepszych na świecie gitarzystów. Zapamiętałem, jak niezwykłym był gitarzystą już w tamtych czasach. Parę lat później (1989) przejeżdżałem przez Anglię a Dominic grał z Philem Collinsem. W następnym roku grał w zespole Stinga, z którym nagrywa płyty i koncertuje już ponad dwadzieścia lat. Zasugerowałem Dominicowi by sprawdził, czy Sting nie chce nauczyć się Jogi. Było to w 1990 r. Dominic zapytał Stinga następnego dnia, poniewać jednak w tamtych czasach głębsze jogiczne nauki nie były znane, Sting nie był zbyt zainteresowany. Tak więc kolejnego dnia dałem Dominicowi kilka zdjęć przedstawiających mnie w zaawansowanych pozycjach, by pokazał je Stingowi. Od tego momentu Sting chciał mnie spotkać. Wkrótce potem zacząłem uczyć Stinga i jego żonę Trudie. Rok później pojechałem ze Stingiem i jego zespołem na tournee po Europie. Zacząłem nauczać wszystkich członków jego zespołu (David Sancious, Vinnie Coliauta, Dominic Miller…) , jego przyjaciół, jego księgowego i wiele osób w jego otoczeniu. W czasie tego tournee Sting przedstawił mnie Paulowi Simonowi, z którym robił wspólny występ. Później Paul skontaktował się ze mną i zacząłem uczyć jego i jego żonę Eddie Brickell. Księgowy Stinga, Mike McGuinly, zadzwonił do mnie w okolicach 1992, 1993 r bym poznał Eddiego Vedera i wprowadził go do praktyki. Kilka lat później Madonna obejrzała zajęcia, jakie prowadziłem dla Stinga i chciała rozpocząć naukę… Dodatkowo Sting przedstawił mnie Johnowi McEnroe, Patti Smith, Lyle Lovett, Andrei Griminelli (klasyczna flecistka) i wielu innym, którzy przez lata uczyli się ze mną. Innych jak Bob Weir, Mickey Heart, Graham Nash, Cat Stevens, Donna Karan poznałem podczas podróży po świecie. Przez Paula Simona poznałem Chrisa Botti, Steve’a Gadda i innych i zacząłem ich nauczać. Chris jest jednym z najbardziej znanych i utalentowanych trębaczy na świecie. Andrea Griminelli przedstawiła mnie Luciano Pavarottiemu, którego zacząłem uczyć w połowie lat dziewięćdziesiątych.

Czy joga jest bardziej efektywna w wypadku osób, których praca wymaga kreatywności? David Lynch, na przykład, mówi, że medytacja pomaga mu być bardziej kreatywnym…

Joga rozszerza uwagę i, jak wszystkie szamańskie rytuały, inicjuje połączenie z duszą. Wyobraźnię można uznać za siłę oświecenia duszy. Kreatywność i wyobraźnia są ściśle połączone. Kiedy rozwija się kreatywność rozwija się i wyobraźnia. Jedna z nauk Tantra Jogi głosi, że wszyscy charakteryzujemy się nieograniczoną kreatywnością. Jedną z definicji wyników jogi jest wypełnienie osobistego przeznaczenia. Żyjąc tworzymy swoje przeznaczenie. Jeśli wciąż znajdujesz się w pogarszającym się stanie znacznie trudniej jest zrealizować swój sen czy też otworzyć zapieczętowaną instrukcję. Joga rozwija siłę życiową, jasność, zdrowie i jak wspomniałem wcześniej jest narzędziem. Dla artystów jest magicznym narzędziem zwiększającym kreatywność, świadomość, wrażliwość i jasność.

Czy wierzysz w szamańskie korzenie jogi? Czy właśnie dlatego podkreślasz potrzebę silnej więzi z naturą i jej naturalnymi rytmami i zwracania większej uwagi na sprawy związane ze środowiskiem i żywnością?

Jogini byli i są szamanami. Słowo szaman może mieć sanskryckie źródło w słowie „Szram”, które oznacza generowanie ciepła i zdyscyplinowaną praktykę… Około 2500 lat temu pierwsze sekty joginów na subkontynencie indyjskim nazywano „Shramanas”… Byli dzikimi wolnomyślicielami, anarchistami żyjącymi poza normalnym porządkiem życia i równocześnie doradcami królów. Jeszcze dzisiaj jogini sprawują tę funkcję. Żyli na łonie Natury i, jak już wspomniałem, pozostawali z nią w wizyjnej komunikacji. Natura była ich duchowym przewodnikiem i nauczycielem. Podobne praktyki obecne były w historii w Egipcie, Północnej , Centralnej i Południowej Ameryce, na Polinezji, w aborygeńskiej Australii… Zrozumienie potrzeby spokoju, medytacji i łączności z Duchem lub duszą było zgłębiane przez dziesiątki tysięcy lat w tubylczych kulturach. Starożytni Majowie praktykowali jogę. Znali pojęcie Kundalini, które ich zdaniem ma 100 000 lat. Nazywali ją Kuthalini, jej znaczenie jest jednak identyczne z tym znanym w jodze. Być może pojęcia te pojawiły się równocześnie w wielu miejscach a być może dziesiątki tysięcy lat temu dochodziło do wymiany wiedzy. Każda rdzenna kultura miała swoje proste praktyki generujące ciepło… medytacje, post, praktyki z magicznymi roślinami (które mogą zresztą być źródłem jogi), szałas potu, taniec Słońca, poszukiwanie wizji, instrumenty perkusyjne i muzyka, śpiew…Praktyki, które inicjowały spowolnienie fal mózgowych, by uzdrawiać, połączyć się z Duchem, duszą, z naszymi przodkami, z Naturą... Szamanizm jest systemem edukacji i nauką przyrodniczą… przekazem wiedzy. Człowiek jest duchowym/religijnym zwierzęciem. Na pewnym etapie rozwoju ludzie zaczynają stawiać pytania i szukać odpowiedzi… skąd się wzięliśmy, dokąd zmierzamy, jak jesteśmy „zaprogramowani”, jak powstał wszechświat…co utrzymuje wszystko przy życiu? Nauczyciele jogi przekazują wiedzę, która inicjuje uzdrawianie, dbałość, świadomość, wrażliwość, odpowiedzialność, współczucie, łączność z Wielkim Duchem. Przypomina to wiedzę przekazywaną przez dziadka swoim dzieciom, przez dyrektora swoim nauczycielom, przez doktora pacjentom bądź przez prawdziwego wodza swoim ludziom… To wszystko szamanizm! Jak Daniel Pinchbeck pisze w swojej książce „Przełamując Umysł” „Szamanizm to technologia poznawania niezwykłych stanów świadomości dla osiągania pewnych konkretnych celów: uzdrawiania, dywinacji i komunikacji ze światem duchów”. Joga obejmuje wszystkie te elementy. Daje początek ekstazie poprzez oddziaływanie na odpowiadające za wydzielanie serotoniny naurotransmitery w mózgu. Czystość pożywienia i prostota życia wpływają na jasność i umiejętność komunikacji z naszą własną duszą… Wszyscy jesteśmy częścią natury i mamy naturalną duszę. Joga jest podróżą powrotną do Natury. Ze względu na wyniszczenie środowiska poprzez zaniedbanie każda świadoma istota jest odpowiedzialna za pomoc w odnowieniu, utrzymaniu i chronieniu Natury.

Czy ashtanga podziela tantryczną wizję jogi? Jaka jest w istocie teoretyczna podstawa lub darshana ashtangi?

Szamanizm, Joga i Tantra podzielają definicję Tantry „Każde wydarzenie w życiu jest widziane w duchowym kontekście”. Kolejna definicja, którą lubię mówi „Tantryczne podejście łączy świadomość umysłu i zachowania w ten sposób, by wszystkie nasze działania wyrażały naszą duchową naturę”. Ashtanga jak każdy rodzaj jogi jest nauką wymagającą oddania. Uznaje istnienie Wielkiego Ducha, wyższej siły twórczej we wszechświecie, Absolutu… używa technik medytacyjnych aby uszanować życie, ludzki umysł, ciało i Ducha oraz ułatwić komunikację praktykującego z Wielkim Duchem. Darshan wywodzi się ze słowa Druh, które oznacza „widzieć”… nie spoglądać na coś oczami turysty lecz rzeczywiście widzieć. Darshan Jogi jest w moim odczuciu uznaniem łączenia się namacalnego świata z tym, co niezwykłe… widzeniem tego, co leży poza ograniczeniami oczu, widzeniem głębszych poziomów rzeczywistości. Podobnie jak w poprawnej definicji słowa „Maya” uczymy się przez te poszukiwania, że widzimy jedynie fragment układanki…poprzez rozwijanie świadomości zaczynamy widzieć to, czego nie widzą oczy… Tantra-Joga stara się pokazać, że nic nie ogranicza ludzkiego życia, kreatywności, dostępu do wiedzy, pokazuje, że nie ogranicza nas ani czas ani przestrzeń…Joga Ashtanga pomaga ludziom wykorzystać swój potencjał i przełamać wszelkie ograniczenia – fizyczne, umysłowe, emocjonalne i duchowe.

Przeciwstawiasz się postaci „guru”, tymczasem starożytne tradycje podkreślają znaczenie guru, który poprowadzi jogina przez etapy oświecenia, i będzie kontrolował siddhis – budzenie się kundalini…Czy istotne jest posiadanie guru nawet jeśli nie jesteśmy od niego zależni? Czy też uważasz, że praktykujący może przejść przez wszystkie te zmiany samodzielnie bez narażenia się na niebezpieczeństwo?

Moim zdaniem ważne jest, żeby miewać nauczycieli przez pewne okresy czasu, nie powinni to jednak być nauczyciele, którzy stwarzają zależność, naśladownictwo, wychowanków… Budda powiedział „Jesteś swoim jedynym Mistrzem, Któż inny mógłby nim być? Nikt nie oczyszcza drugiej osoby” Szukam nauczycieli, którzy rozwijają niezależność, wolność, samopoznanie i osobisty rozwój. Guru może rozpalić pochodnię…ale musisz ją nieść samemu. Jak mawiali starożytni Egipcjanie: „Jedynym wodzem na tej niebezpiecznej drodze jest inteligencja serca, ukryty bębniarz nadający rytm naszemu rozwojowi”… Joga jest miejscem, do którego udajemy się z meandrującej ewolucji ku osobistej odpowiedzialności i tworzeniu świadomości naszej drogi. Stajemy się w pełni odpowiedzialni za własny rozwój. Każdy kto praktykuje Ashtangę przez pewien czas uznaje, że jest ona stworzona jako metoda samonauki i auto poprawy już po pewnej liczbie zajęć. Kluczem jest praktykowanie samemu i rozwinięcie swojej własnej, osobistej praktyki. Wówczas doświadczamy czegoś nowego, pojawia się zrozumienie. Krishnamurti powiedział Desikacharowi: "Nie stawaj się guru… kolejną małpą”. Czuję, że Krishnamurti chciał przekazać coś ważnego. Wolność jest osobistą ścieżką. Jeśli praktykujący pozna praktykę i jest w niej stały, wówczas w momencie przebudzenia energii Kundalini poradzi on sobie w bezpiecznym przyswojeniu informacji i uniknie wypalenia ciała. Nawet najgłębszych szamańskich rytuałach prowadzący ceremonię zapewnia jedynie swoją obecność a nie pomoc osobie przechodzącej przez trudne doświadczenie. Najgłębsze objawienia muszą być przeżywane samodzielnie, są bowiem powiązane z indywidualnym rozwojem i karmą. Wszyscy staniemy sami przed Duchem Śmierci. Na wielu poziomach szamańskie rytuały pomagają ludziom zrozumieć naturę śmierci, życia po śmierci i uczą przezwyciężyć strach przed śmiercią. Joga odgrywa podobną rolę w kwestii przepalania indywidualnej karmy i rozumieniu procesu śmierci. Kundalini odnosi się do transcendencji. Transcendencja polega na wzniesieniu się ponad ograniczenia naszego świata. Podczas przebudzenia dochodzi do wymieszania się śmiertelnej świadomości z boską świadomością, co zachodzi również w momencie śmierci. Doświadczania przebudzenia i głębokiej transcendencji jest przygotowaniem do przejścia u kresu naszego życia. Może być to zainicjowane wieloma szamańskimi rytuałami znanymi na świecie, w tym pranajamą. Jeśli posiadamy jednego, osobistego duchowego ucznia możemy przetwarzać te doświadczenia.

Jak wyglądał twój osobisty rozwój w odniesieniu do tych tematów?

Jogini zawsze byli anarchistami, wolnomyślicielami żyjącymi poza regułami społeczeństwa i doradcami królów. Zawsze miałem problem z „autorytetami” a szczególnie z „duchowymi autorytetami”. Nigdy nie chciałem mieć guru lub duchowego przywódcy, za którym bym podążał ani nie spotkałem nikogo za kim chciałbym podążać! Kiedy wkrótce po rozpoczęciu praktyki jogi po raz pierwszy usłyszałem mowę Krischnamurtiego w Okai pod koniec lat siedemdziesiątych utwierdziłem się w przekonaniu, że podążanie za kimkolwiek w duchowym dziedzictwie jest pomyłką a nie ścieżką rozwoju. Kiedy zagłębiłem się w praktykę Jogi zauważyłem, iż służy ona samokształceniu i samo-poprawie oraz wzmacnia nasz osobisty autorytet i odpowiedzialność. Obserwacja zachowania „wychowanków” wielu duchowych dziedzictw otworzyła mi oczy… Jak nauczył mnie jeden z przyjaciół „Każdy nauczyciel przyciąga uczniów, na jakich zasługuje”. Nauczyciele, którzy chcą stworzyć zależność przyciągają ludzi w potrzebie. Ci, którzy chcą rozwijać niezależność i wolność przyciągają indywidualności, które pragną pozostać wolne i niezależne. Nie chodzi o to, ilu ma się uczniów ale ilu mistrzom, pomaga się rozwinąć. Szczęśliwie moi pierwsi nauczyciele Ashtangi (David Williams i Nancy Gilgoff) nie byli zainteresowani w tworzeniu naśladowców czy wychowanków. Szczerze chcieli, by ich uczniowie rozwinęli praktykę własną. W ciągu ostatnich osiemnastu lat doświadczyłem w Amazonii wiele uzdrawiających rytuałów. Rytuały te utwierdziły mnie w przekonaniu o szamańskim charakterze Jogi i związku wszystkich znanych na świecie tradycji szamańskich z jogą. Joga i Szamanizm są najstarszymi tradycjami uzdrawiania, najstarszymi duchowymi poszukiwaniami. Jogini / Szamani byli pionierami świadomości. Poprzez moje szamańskie inicjacje zanurzyłem się w nauczaniu starszyzny rdzennych plemion Północnej i Południowej Ameryki. Wyrażanie duchowości i budzenie świadomości przez starszyznę tych plemion w piękny sposób koresponduje z klasycznymi tradycją i filozofią jogi.

Czy myślisz, że urzeczywistniasz w swoim życiu ideał jogi (by nie zapytać, czy jesteś oświecony)?

Czuję, że rozwijam się. Wciąż się uczę i rozwijam swoją świadomość i doświadczenie. Nie uważam się za autorytet czy mistrza. Czuję, że jestem wolny, żyję świadomie, niezależnie, ze współczuciem i tak dobrze, jak to możliwe z Wielkim Duchem. Jestem. Robię, co mogę! Nie jest istotne jak żyję i jak wcielam w życie ideały jogi. Ważne jest jak żyjesz TY.

Teoretycznie Joga nie powinna być biznesem. Tymczasem wielu nauczycieli i instruktorów jogi staje przed problemem: wiedzą, że joga powinna być za darmo, jeśli jednak utrzymują się z niej stają się od niej zależni. Zadają sobie pytanie: Jak być instruktorem jogi nie uzależniając się od jogi, by przeżyć? Jak sobie z tym radzisz? Na przykład pobierasz opłatę za warsztaty.

Skoro joga nie powinna być biznesem to kto zarabia miliony na „jogicznym” biznesie? W dzisiejszych czasach joga staje się możliwą ścieżką zawodową, istnieją dziesiątki szkół pobierające słone opłaty za „nauczycielskie kursy”. Reklamy zajęć jogi, DVD, książki, rozmaite produkty w międzynarodowych magazynach, czy firmy ubezpieczeniowe promujące jogę jako najlepsze lekarstwo prewencję to dopiero początek… Przez wiele lat nauczałem wyłącznie za darowizny, podróżowałem, gdzie mnie zapraszano. Nikt nie może podróżować za darmo i żyć bez finansowego wsparcia. Mam bliskiego przyjaciela, który udowodnił mi, że nie trzeba pobierać opłat za jogę. Przez lata podróżowałem po świecie bez pobierania opłaty i odkryłem, iż jest to całkowicie możliwe. Nauczanie jogi jest bardzo trudną i wymagającą pracą. W pewnym momencie, kiedy uczyłem razem z przyjacielem zasugerowałem pobieranie pewnej minimalnej opłaty, by ludzie uznali, że nauka ma wartość. Równocześnie umożliwialiśmy chodzenie na zajęcia poprzez darowiznę bądź wymianę umiejętności. Pewni ludzie, jeśli tylko było to możliwe, nigdy nic nie zostawiali. Potrzebna jest zrównoważona wymiana energii. Wciąż przyjmuję na zajęcia każdą osobę poważnie podchodzącą do praktyki, nawet jeśli nie ma pieniędzy. Pozwalam szkołom jogi w różnych krajach, które mnie zapraszają by ustalały cenę dostępną dla ludzi w regionie. Chodzi wyłącznie o wymianę energii. Niestety ostatnio wiele osób z bardzo małym doświadczeniem i zrozumieniem uczy Jogi jak by była wyłącznie towarem. Wielu nowych nauczycieli przedkłada kampanie reklamowe nad przekazywanie starożytnych duchowych nauk, sztuki uzdrawiania i technik rozwoju. Joga jest świętym powiernictwem i zrozumienie tego wymaga głębokiej praktyki, dojrzałości i doświadczenia.

Na podstawie obserwacji doświadczonych nauczycieli jogi odnoszę wrażenie, że przechodzą przez różne etapy: początkowo przywiązują duże znaczenie do techniki w jodze, w miarę upływu lat przykładają do tego coraz mniejsza wagę, powiadając, że joga jest stanem bycia a kiedy uzmysławiasz to sobie przestajesz potrzebować nawet jogi… Zgadzasz się z tym?

Praktyka Jogi jest darem dla ludzkości od Wielkiego Ducha. Jak wspomniałem jest stworzona, by uczyć ludzi starzenia się z zachowaniem witalności, energii i zdrowia przez całe życie tak by proces starzenia się nie stał się procesem długiego rozkładu. Fizyczna praktyka zajmuje małą część dnia, między 45 minut a dwiema, trzema godzinami. Jest ubezpieczeniem na zdrowe życie. Starzenie się polega na stawaniu się coraz silniejszym, jak drzewo… Jeśli dbamy o siebie na wszystkich poziomach wówczas marzenia mogą się spełniać, życie może pozostać nieskończenie twórczym procesem a śmierć będzie szybkim, spokojnym wydarzeniem na stare lata. Joga jako stan bycia zakłada zarówno bycie zdrowym, przebudzonym i świadomym oraz zestrojenie się do swojej odpowiedzialności na ziemi. Największe ruchy rodzą się wśród ludzi, którzy pracują nad przebudowaniem świata. Nie trzeba oddawać się fizycznej praktyce jogi by stać się joginem. W gruncie rzeczy Matka Teresa, Martin Luther King czy Nelson Mandela nie praktykowali jogi. Miliony ludzi w slumsach, obozach uchodźców, ghettach, strefach wojen, pustyniach, sierocińcach, szkołach, firmach, dżunglach, miastach pracują nad poprawieniem jakości życia na ziemi. Jak mawia Paul Hawken „ Nikt nie wie ile grup i organizacji pracuje nad najbardziej palącymi sprawami naszych czasów: zmianą klimatu, biedą, głodem, wylesieniem, pokojem, wodą, zachowaniem i odnowieniem natury, prawami ludzkimi etc. Jest to największy ruch, jaki widział świat”. Centra Jogi na całym świecie stają się centrami akcji, zachęcającymi by wykorzystać nasz głos w celu wnoszenia pozytywnych zmian w nas samych i na świecie, pomagającymi wyeliminować chemikalia z żywności i wody, wspierać organiczną agrykulturę, uczyć i oświecać, odnawiać naturę i poprawiać ludzkie życie.

Gdybyś mógł zasugerować komuś małą zmianę, która uczyniłaby go bardziej szczęśliwym co by to było?

Po prostu realizuj swoje marzenia! Wyobraź sobie siebie samego szczęśliwym, spokojnym w trakcie rozwoju a wszystko zdarzy się. Zaakceptuj, że przeciwności, na które natrafiamy są wyzwaniami na drodze naszego rozwoju, które w pewien sposób zaprosiliśmy do świata naszych doświadczeń. Musimy wypracować silę i umiejętność mierzenia się z przeciwnościami. Właśnie tutaj jest miejsce na praktykę i filozofię jogi. Po prostu uznaj magiczną i świętą naturę egzystencji, błogosławieństwa, jakie posiadamy a wszystko okaże się magią! Mamy w sobie radość, szczęście, pokój, współczucie, czułość, siłę i uprzejmość. Innym sposobem na uczynienie siebie bardziej szczęśliwym jest uszczęśliwienie innej osoby, zrób coś czułego i współczującego dla kogoś a staniesz się radosny, spokojny i ekstatyczny! Pokoju i błogosławieństw, Danny Paradise.

Danny_c.jpg
Paweł Witkowski INTools