1. Biografia.
Przeszłość.
W przeszłości przez długi czas grałem w hokeja. Moja przygoda z tym sportem zaczęła się, gdy miałem sześć lat, a zakończyła kiedy byłem w wieku lat osiemnastu. Po tym czasie grywałem jeszcze przez pięć lat, ale już tylko sporadycznie. Miałem spore szanse zostać profesjonalistą. Byłem potężniejszy - 15 kilo więcej - i silniejszy niż teraz. Codziennie wyciskałem ciężary w siłowni.
Rodzice byli ateistami. W związku z tym moje wychowanie nie miało żadnego podłoża duchowego. Miałem prawdopodobnie szesnaście lat, kiedy przeczytałem swoją pierwszą książkę o tematyce religijnej. Była to książka Krishnamurti, po której zacząłem bardziej interesować się zagadnieniem jogi i podobnymi. Nie pamiętam dokładnie co to była za książka. Należała do mojej dziewczyny. Dziewczyny, która wywarła na mnie duży wpływ, głównie dlatego, że chodziła do Szkoły Steiner’a, a jej rodzice byli bardziej świadomi religijnie, dzięki czemu często prowadziliśmy różnego rodzaju dyskusje na tematy duchowe. Ja oczywiście na tym etapie byłem przeciwnikiem wszystkiego.
Kiedy miałem siedemnaście, może osiemnaście lat, poszedłem na warsztaty dotyczące witarianizmu (surowej żywności). W tym czasie byłem już wegetarianinem głównie dlatego, żeby zabrać głos w dyskusji na temat praw zwierząt, o czym było wtedy dość głośno. Byłem piętnastolatkiem, kiedy przestałem jeść mięso wyrażając swój sprzeciw w kwestii zabijania zwierząt. Byłem całkiem wrażliwym nastolatkiem. Kiedy miałem dziewięć lat już wiedziałem, że nie nigdy nie pójdę do wojska. Jeżeli na urodziny lub z innej okazji dostawałem małe żołnierzyki, zawsze wymieniałem je na coś innego, jak na przykład piłki?. Tak więc, kiedy dorastałem, grałem w hokeja i prowadziłem normalne, skandynawskie życie - pijąc, paląc i jedząc wegetariańską pizzę, ponieważ w tym czasie niewiele wiedzieliśmy na temat wegetarianizmu.
Jako nastolatek grywałem także na perkusji w punkowej kapeli. Mieliśmy dużo występów. Do tej pory gram i śpiewam. Jest to pewien rodzaj muzyki tybetańskiej i mongolskiej, z charakterystycznym gardłowym brzmieniem. Nauczyłem się tego w Finlandii i Nowym Jorku. W Helsinkach istnieje stowarzyszenie zrzeszające zespoły zajmujące się taką muzyką, które sprowadza podobne grupy z Mongolii i Tuvy. Tak naprawdę nie mam na to zbyt wiele czasu, a mam świadomość, że powinienem ćwiczyć zdecydowanie częściej.